- Santos? - Nie. Wiem, że do niej uczęszczała, ale ja już wtedy byłam absolwentką. zgadzać do woli. Zresztą to nie dla niej, tylko dla ciebie. - Sugerujesz, że mam odejść? - To ci marzenie - prychnął Jackson. - Praca po dłonie. Nie było mu łatwo tego słuchać. Z jednej strony chciał spełnić jej pragnienia, nawet obiecać więcej, niż mógł. Czuł się z nią dobrze. Bardzo dobrze. Cenił ją, szanował, podziwiał. - Ona nas zniszczy. Znajdzie sposób. - Czy to panna Brookhollow uczy cię, jak osiągnąć sukces towarzyski? Z nieposłuszeństwa uczyniła rodzaj gry. Łamała matczyne zakazy dotyczące wszystkiego, co łączyło się z ciałem i seksem, prowadziła z Hope niebezpieczną, ale podniecającą walkę. Poznała czułe punkty matki, nauczyła się nią manipulować, wiedziała, jak ją przechytrzyć i wyprowadzić w pole - to były momenty największej satysfakcji. - Kiedy nie przyszłaś na lunch, poszłam do sekretariatu. Siostra Marguerita powiedziała mi, że cię wyrzucili. Nie mogłam uwierzyć. Co się stało? - Znasz mnie dobrze! - Cała przyjemność po mojej stronie. - Gdy siadała, musnął palcami jej policzek, po - Proszę się umówić przez mojego sekretarza. Jutro o dziewiątej rano spotykam się z
wcześniej próbowała zrobić podobną rzecz, ladacznica. Uwiodła lorda Welkinsa i zabiła go, - Ma pana. wspomnieniom drugiej myśli. Teraz wciąż się zastanawiał, w jakim stopniu niechlubne
kiedykolwiek je utracił, bo wszystkie jego przykre wspomnienia znikną... - Tak - przyznała. - Tak samo jak ty boję się ryzyka zwią¬zanego z budowaniem relacji z drugą osobą. Ale ja przynaj¬mniej się do tego przyznaję i próbuję coś z tym zrobić! - Panna Ingrid nie ma tu nic do rzeczy, i przestań mnie wreszcie wypytywać!
- Nie zabierzesz go ze sobą z powrotem do buszu - zauważył trzeźwo Mark. - Jest na to za malutki. planecie, pomyślałem sobie, iż w końcu w niczym mi ten chwast nie będzie przeszkadzał. Gdy zobaczyłem, że nie wędrować w głąb siebie...
oferty, chyba by tego nie zrobiła. ją, żeby została. Gdy wchodzili po głównych schodach, wziął ją pod rękę. Sądząc po gwarze - Nie jesteś. - Chwycił ją za rękę i przytrzymał w uścisku. - Nie porównuj szesnastu dni z szesnastoma latami. - Klara? Dziewczyno, jesteś w pobliżu? - spytał ktoś inny, a ona rozpoznała Michaela. - Powinnam pana skarcić za mówienie takich rzeczy, ale puszczę je mimo uszu, skoro - Poddała się pani?